Porządek podstaw

 Cytat z Tomu 1 Majjhima Nikāya — Zbioru mów średniej długości, str. 11:

W swej przemowie do Mūlapariāya Sutty amerykański mnich Bhikkhu Bodhi, absolwent filozofii i doświadczony tłumacz tekstów pālijskich, przedstawił swoje zrozumienie porządku podstaw, jego celne spostrzeżenia streszczę poniżej.


Interpretacje doświadczanego przez nas świata są często podważane przez inne, nowe spostrzeżenia, które ujawniają fałsz poprzednich. Zjawisko to było z pewnością często spotykane w życiu codziennym na przestrzeni wieków. Widzimy węża na ziemi i po chwili patrzymy, by odkryć, że to tylko kawałek liny. Na horyzoncie rozgrzanej jezdni widzimy plamę wody, by zdać sobie sprawę, gdy dojedziemy do tego miejsca, że była to tylko fatamorgana. Patrzymy w nocy na gwiazdy i bierzemy je za dające nam natchnienie źródła światła, ale zdajemy sobie sprawę, że wiele z nich już dawno przestało istnieć, że są w tym momencie pyłem w kosmicznej pustce lub składnikiem nowych gwiazd czy planet.


Od czasów starożytnych myśliciele różnych epok i kultur widzieli w tym sprzecznym charakterze postrzegania zmysłowego zasadę o głębokim znaczeniu filozoficznym. Ich refleksje na ten temat doprowadziły do powstania szeregu teorii wyjaśniających ten dysonans, niektóre z nich kwestionowały wiarygodność naszego aparatu poznawczego, inne rzeczywistość świata zewnętrznego jako taką. Mimo tych wszystkich sprzeczności w odniesieniu do prawdziwości naszych spostrzeżeń, istniała jedna prawda, która zawsze wydawała się tak oczywista, tak nachalna, że nie była podawana w wątpliwość. Była to prawda na temat samego postrzegającego: że podmiot, który odbiera wszystkie bodźce, faktycznie istnieje i jest dostępny w introspekcji. Była to teza uważana za tak niewątpliwą, że kwalifikowała się do najbardziej podstawowej prawdy naszego doświadczenia. Jest to centralny punkt naszej orientacji w świecie i podstawa filozoficznego dochodzenia. Nawet Kartezjusz, który zakładał odrzucenie całej domeny percepcji jako iluzorycznego przedstawienia wyczarowanego przez jakiegoś przebiegłego demona, w końcu stwierdził, że samo już jego wątpienie i sceptycyzm potwierdzają niechybny wniosek: "Myślę, więc jestem" (cogito ergo sum). I tak rzeczy się mają we wszystkich tradycyjnych sposobach myślenia: od przyziemnego i zdroworozsądkowego realizmu do najbardziej zawiłego idealizmu metafizycznego. Wszyscy spotykają się w tym samym miejscu - w potwierdzeniu prawdziwości podmiotu leżącego u podstaw procesu poznania, tego, który odczuwa, myśli i wie.


Właśnie to pojęcie samoistnego podmiotu Buddha stara się wyjaśnić w swych naukach, wykazując, że jest to założenie, którego nie można zweryfikować w doświadczeniu. Odnosi się to do wszystkich powstałych przez wieki domysłów na ten temat: czy to będzie fenomenologiczne "ja" samoświadomej myśli, czy dusza w religii albo ego w filozofii i psychologii - zawsze pozostaje poznawczą zjawą, koncepcją bez odpowiednika w rzeczywistości. Jednak, zgodnie z nauką Przebudzonego, to pojęcie oddzielnej osobowości nie jest zwykłym nieszkodliwym błędem lub niedbałym poślizgiem w filozoficznym rozumowaniu. Przeciwnie, jest to szkodliwa dedukcja z poważnymi konsekwencjami dla całego naszego życia wewnętrznego (emocjonalnego, myślowego) i dla świata zewnętrznego. Pojęcie ego jest korzeniem naszych impulsów związanych z chwytaniem i posiadaniem, podstawą naszych przywiązań i niechęci, a przez to źródłem cierpienia. Przynosi frustrację i niezadowolenie, smutek, ból, niepokój i rozpacz, wciąga nas w cykl istnienia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czy powinieneś powinieneć, czyli o pewnym bezokoliczniku słów kilka

Alan Watts — Ego Death Will Save the World / Śmierć ego uratuje świat

Fantazm