Trigger Warning: wpis może wywołać lęk dezintegracyjny. Odkryłem genialny w swojej prostocie sposób na ustalenie, jakie znaleźć swoje prawdziwe Ja. Wychodzi ono od pomysłu, że najlepiej o naszych najgłębszych potrzebach świadczy to, czego naprawdę chcemy. A to z kolei uwidacznia się najtrafniej przez nasze decyzje i działania. Wystarczy więc uważnie rejestrować wszystkie nasze świadome i bezwiedne decyzje, i poznamy odpowiedź. Na głębszym poziomie działa to tak: Umysł człowieka to plątanina sprzecznych impulsów i dążeń (chyba, że akurat głęboko śpimy — wtedy umysł nie istnieje ). To, które aktualnie dochodzi do głosu, ma moc decyzyjną: faktycznie kieruje postępowaniem człowieka. Jeśli przy tym wchodzi w pole świadomości (czyli nie jest np. bezwiednym podrapaniem się), "porywa" jego Ja i na ten czas jest z nim tożsame. Oczywiście po jakimś czasie ten impuls znika, więc kolejny staje się Ja, i tak dalej. Cała reszta jest konfabulacją umysłu na swój własny ...