Wprowadzenie do neurobuddyzmu
Zacznę od zęba.
"Kiedy ząb boli, to już boli", jak to ktoś kiedyś powiedział. Potwierdzam. Znam to bardzo dobrze z autopsji.
W
tej sytuacji kwestie takie jak dualizm ducha i materii,
przeciwstawienie egzystencji i esencji, dylemat — platonizm czy
arystotelizm, jakoś zeszły na dalszy plan. W ich miejsce życiowym priorytetem
stało się dotarcie do apteki, umówienie wizyty u dentysty na cito,
znalezienie czegoś, z czego może da się zrobić okład, a on może przyniesie jakąś ulgę... Wtedy doznałem oświecenia, które powinno było pojawić się wiele lat wcześniej: lepiej zapobiegać niż leczyć. A więc myć zęby
dwa razy dziennie i chodzić na wizyty kontrolne co najmniej dwa razy do roku.
Polecam, naprawdę warto! Myślę, że możecie mi wierzyć. Moje oświecenie ma solidną podstawę w postaci życiowego doświadczenia.
A teraz tak:
Trudno
jest być człowiekiem. Tracisz ludzi, których kochasz. Cierpisz i
tęsknisz. Twoje ciało z wiekiem się rozpada. Pragniesz rzeczy —
pragniesz ludzi — których nie możesz kontrolować.
Komentarze
Prześlij komentarz